sobota, 5 grudnia 2015

Wioska św. Mikołaja


Święty Mikołaju, jak dajesz radę dostarczyć prezenty wszystkim dzieciom świata w jedną jedyną noc?

http://magia-swiat.web21.pl/wioska-sw-mikolaja





Wioska Świętego Mikołaja – park rozrywki położony w odległości ok. 8 km od Rovaniemi w Finlandii. W jego pobliżu znajduje się także drugi park tematyczny Santa Park.




Ponieważ okolice Rovaniemi tradycyjnie uznawane były za siedzibę Świętego Mikołaja, a liczba odwiedzających z każdym rokiem rosła, w latach 80. postanowiono wybudować w tym miejscu jego wioskę.

 Dziś na adres pocztowy Mikołaja przychodzi rocznie ponad 700 000 listów ze 150 krajów. W 1991 roku wioska pojawiła się w pierwszym odcinku dokumentalnego programu „Pole to Pole” telewizji BBC.
ATRAKCJE
Linia koła podbiegunowego

Koło podbiegunowe – przebiega ono praktycznie przez sam środek wioski i jest zaznaczone białą linią. Turyści, którzy ją przekraczają oficjalnie znajdują się na terenie Arktyki. Linia jest bardzo popularna wśród turystów.

Poczta Świętego Mikołaja – można tu nie tylko nadać list, ale też kupić przeróżne rzeczy związane ze świętami. Z kolei wszystkie listy stąd nadawane otrzymują specjalny stempel Świętego Mikołaja.


Biuro Świętego Mikołaja – ulokowane jest w głównym budynku wioski, gdzie turyści mogą porozmawiać oraz sobie zrobić zdjęcie ze Świętym Mikołajem.


Inne atrakcje – na terenie wioski znajduje się też wiele restauracji i sklepów, w których można kupić przeróżne rzeczy związane ze Świętym Mikołajem oraz Laponią.

Święty Mikołaju, jak dajesz radę dostarczyć prezenty wszystkim dzieciom świata w jedną jedyną noc?


 – To ciekawe pytanie.


 Musisz pamiętać, że mam bardzo długie doświadczenie w tej pracy. Ale tak między nami, i nie mów tego nikomu, korzystam z różnic czasowych.


Używam też trochę magii – opowiada Mikołaj w „ekskluzywnym” wywiadzie w swojej własnej internetowej telewizji (www.santatelevision.com).


 Na mikołajowym kanale można też zobaczyć, jak tworzy on interaktywną trasę na dany rok i po kolei planuje odwiedziny u wszystkich dzieci, jak wyrusza saniami zaprzężonymi w renifera, a nawet, jak zbiera borówki w lapońskim lesie.


 Wszystko po to, aby zachęcić do odwiedzin w wiosce położonej 8 km na północ od Rovaniemi, na kole podbiegunowym zwanym po fińsku napalili.


 Główną, ale nie jedyną atrakcją Wioski Mikołaja jest oczywiście samo spotkanie ze Świętym. Mikołaj przyjmuje gości nawet w środku lata, czasem trzeba na niego chwilę poczekać.


 Wielki zegar na wejściu do jego domu pokazuje, czy Święty jest aktualnie w trakcie drzemki, spędza czas z panią Mikołajową, czy też może już nas ugościć.


 Stoimy w międzynarodowej kolejce, by zobaczyć słynnego brodacza. Gdy w końcu przychodzi nasza kolej, wchodzimy do pomieszczenia, gdzie na podeście, na wielkim dębowym krześle siedzi uśmiechnięty starzec. Krótka pogawędka, życzenia „wesołych świąt”  i pamiątkowe zdjęcie.






Adres pod który można wysłać list do Mikołaja to:
Santa Claus, Arctic Circle 96930 Rovaniemi Finlandia






                                **************************************


Kto szuka ten znajdzie. Znalazłam dla nas piękny prezent mikołajowy tu w sieci, no nie?
            
                           *****************


i ciąg dalszy opowiadania;




  Był to jego dom. Dom-przyjaciel, ale również niemy świadek bolesnych wydarzeń.
          Dwa lata wcześniej przetoczyła się przez wioskę epidemia szkarlatyny. Bezlitosna choroba, drwiąc z wysiłków lekarzy, wyciągała drapieżne ręce po coraz to nowe ofiary.


 Zanim została pokonana, wielu ludziom nadszarpnęła zdrowie. W domu leśniczego poczyniła największe spustoszenie: najpierw straciła życie córka, a w parę dni później również młoda żona leśniczego. Usłużny i miły do tej pory człowiek zmienił się w samotnika o ponurym spojrzeniu. Ludzie zaczęli się go bać.


 Prawie nikt go nie odwiedzał, zresztą on sam wolał całe dnie przesiadywać w lesie, gdzie spędził też pierwsze święta po stracie rodziny.
Upływający czas łagodził stopniowo ból tęsknoty za najbliższymi.



 Młody leśniczy stał się spokojniejszy i przestał stronić od ludzi. Nadal jednak częstym gościem na jego twarzy był bezbrzeżny smutek, zwłaszcza kiedy widział inne rodziny, szczęśliwe, rozbrzmiewające hałasem dziecięcych zabaw. On był sam i to najbardziej go gryzło.




          Wśród nocnej ciszy
          głos się rozchodzi:
          Wstańcie, pasterze - doleciał go w pewnej chwili donośny śpiew kolędy z domu sąsiada-piekarza.

          - Tak, to prawda - pomyślał leśniczy. - Ja też mam powstać i nie dać się zwyciężyć rozpaczy, chociaż straciłem najbliższe mi istoty. Może i dla mnie zajaśnieje dziś szczęśliwa gwiazda?  cdn...

Znalazłam w sieci jutro ciąg dalszy...

http://adonai.pl/opowiadania/duchowe/?id=4













Bożonarodzeniowy dar


          Czerwona tarcza słońca coraz szybciej chyliła się ku zachodowi.
 Ostatnie długie promienie przetykały łagodnie czuby najwyższych sosen, wzniecając kręgi iskier w napotkanych pojedynczych płatkach śniegu.
 Dobiegał końca kolejny, mroźny grudniowy dzień.

          Na skraju niewielkiej świerkowej polany tkwił nieruchomo samotny człowiek.
 Zamyślonym wzrokiem błądził po obsypanych świeżym śnieżnym pierzem drzewach, jak gdyby czegoś jeszcze poszukiwał.
 Tuż za nim, na starych drewnianych saneczkach, leżała ścięta przeszło godzinę temu mała choinka na święta.
 Nic nie mąciło przedwieczornej ciszy, nawet urwis-wiatr z rzadka tylko potrącał tę czy inną gałązkę.
          - Najwyższy czas wracać już do domu - pomyślał samotny człowiek.
          Było już naprawdę późno.




 Zdecydował się nie wracać tą samą drogą co zawsze, tylko wybrał mniej wygodny skrót przez sosnowy zagajnik.
 Dokuczało mu zmęczenie i niewiele go obchodziły pierwsze płatki śniegu, które niebawem poczęły wirować w powietrzu.
 Odetchnął za to z ulgą, kiedy doleciało go znajome naszczekiwanie psów, a później zamajaczyły tuż przed nim - niczym wielkie śnieżne grzyby - wtulone w grudniową noc domki rodzinnej wioski.
 W każdym z nich paliło się światło, rozlegały się krzyki zachwyconych dzieci, raz nawet poczuł zapach przyrządzonej świątecznej ryby.
 Tylko ostatni domek mocno odróżniał się od pozostałych:
nienaturalnie cichy, mroczny, jakiś nieswój - nawet dróżkę prowadzącą do drzwi zdążył przysypać świeży śnieg.
 cdn..
             **************


Już godzina po północy. Głowa mnie cos boli. Byłam w szpitalu u Brata i pewnie dlatego jeszcze nie śpię.Ale nie o chorobie pisać tu będę. wszak Mikołaja mamy dziś wigilię.
Skoro tak trudno o świąteczny nastrój w życiu to trzeba go tu choć na blogu wyczarować i dlatego dziś to opowiadanie, a ja idę spać...bo to już chyba najwyższy czas..



   

Archiwum bloga