niedziela, 9 lutego 2014

Świętowanie wymaga pewnego wysiłku. A nam po prostu nieraz się nie chce.











Niedziela proszę nie przeszkadzać


Warto może dziś trochę zastanowić się, jak my świętujemy niedzielę?
 Co więcej możemy zrobić, aby niedzieli nadać bardziej odświętny wymiar ?


Wspólny obiad.
Jest taki ładny dowcip, o tym, jak to została zaproszona  przyjaciółka na  niedzielny obiad.
 Siadają do stołu. 
Przyjaciółka  mówi: U nas w domu modlimy się przed obiadem.
 Na to zapraszająca gospodyni jej odpowiada:
 My nie potrzebujemy się modlić, bo ja dobrze gotuję .
  Ale tak poważnie.
Teraz chyba jeszcze tylko przed wieczerzą wigilijna przy wspólnym stole  ludzie w większości zasiadają po wspólnej modlitwie.

Świętowanie wymaga pewnego wysiłku. A nam po prostu nieraz się nie chce.
  .
 Rodzina przebywa, co prawda, całą niedzielę w domu, ale jest jakby jej nie było: rodzice zanurzeni w telewizorze,
 dzieci obłożone
, komórkami z coraz większą ilością funkcji, albo fruwające w świecie wirtualnym.
 Niby niedziela i wszyscy razem, ale jakiś brak.
 Chciałoby się rzec: Telewizja i Internet niby okno na świat, ale w rzeczywistości kraty wobec najbliższych.
I znów pewnie samotnie tą niedzielę spędzę, młodzi muszą się przecież w niedzielę wyspać, i nie ma już chęci na wspólne niedziele,
 a i ten wspólny obiad także już nie jest czymś oczywistym w każdą niedzielę..


                                         *******************************

Życzę miłej niedzieli zaglądającym tu do mnie. Dzwonią dzwony a ja się wybieram do kościoła bo to dla mnie prawdziwa niedziela. Obiad przygotowany juz w sobotę , tak jak zawsze pamiętam z mojego rodzinnego domu. W sobotę sprzątanie, pieczenie ciasta i przygotowanie niedzielnego obiadu ,a także świątecznych ubrań bez których nikt nie ośmielił się w kościele pokazywać,a nie jak teraz brudne często buty, szczególnie u mężczyzn i dzieci. Ech..

                                                      ****************

(Iz 58,7-10)( prorok Izajasz  Stary Testament) To dzisiejsze czytanie. 
Dziel swój chleb z głodnym, wprowadź w dom biednych tułaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodziej i nie odwrócić się od współziomków. Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pańska iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem! Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem.

       Dla tych którzy dziś w kościele nie byli, albo byli, ale jedynie ciałem ,a duchem całkiem gdzie indziej(czasem i mnie się tak trafia) hehe...

Po kościele byłam na naszym cmentarzu  i widziałam zupełnie świeżą mogiłę mojej dobrej znajomej ,którą nie tak dawno jeszcze widziałam koło Biedronki. Synowa która była razem ze mną opowiadała mi, że zmarła była przed śmiercią w naszej przychodni i miała pójść do szpitala, ale Ona wolała pójść do pracy(dorabiała do emerytury) i w tej pracy niestety zmarła. Miała 65 lat..






Archiwum bloga