wtorek, 10 grudnia 2013

To także post z odzysku


Jak by tu coś zaoszczędzić


Judith szuka oszczędności wydając jak najmniej na cotygodniowe zakupy dla siebie, męża Steve’a i dwóch synów: 15-letniego Jamesa i 13-letniego Nathana. – Zawsze bardzo ostrożnie obchodziliśmy się z pieniędzmi – opowiada oszczędna gospodyni.  Aaa 
– Woleliśmy odczekać trochę czasu z kupnem czegoś, zamiast zaciągać kredyty.
Na dachu domu zainstalowaliśmy baterie słoneczne do podgrzewania wody. Latem to nasze jedyne źródło energii, więc czekamy na dobrą pogodę, by móc się wykąpać. co? 
 W pochmurne dni nie bierzemy prysznica.
 Pod tym względem tegoroczne lato było świetne, ale w poprzednim roku pogoda nam nie sprzyjała.  groza 
Do pracy jeździ na rowerze, by zaoszczędzić na transporcie.  
 Zapowiada, że tej zimy zamierza „zahartować” rodzinę, włączając ciepłą wodę tylko na godzinę dziennie. j 
 – Centralne ogrzewanie uruchamiamy jedynie we wtorki – chwali się.
 ble  – Parę dni temu mąż po raz pierwszy zdecydował się na ogrzanie domu.
Gdyby zapytał mnie o zdanie, byłam za tym, żeby jeszcze trochę poczekać.  hehe  
Judith zapewnia, że jej rodzina nie ma nic przeciwko takiemu gospodarowaniu pieniędzmi. u 
 Lecz zaznacza, że od czasu do czasu pozwala sobie na małe przyjemności.
– Bliscy rozumieją, że w ten sposób oszczędzamy pieniądze, które później będziemy mogli przeznaczyć na coś fajnego. hehe 
 Na przykład na wycieczkę do Peru. papa  papa  papa  hehe 
*****
A już myślałam że dziś nic nie będzie tu u mnie .
A jednak.
Rano byłam na jednym blogu poleconym przez Onet, w którym  autorka  tego bloga opisuje biedę i głód w naszym społeczeństwie wśród emerytów i dzieci.
Ja też się jeszcze ciągle uczę.
 No i proszę jest!!
 Tylko kopiować  oszczędzanie.

Podobało mi się to z tymi bateriami słonecznymi na dachu i kąpielą jedynie wtedy kiedy się woda zagrzeje.
(Tamci to chyba dopiero w tym Peru się wykąpią bo tam ciepły klimat hehe) 
  Chyba u nas  poczekać do wiosny albo do lata. hehe.
Tylko ze to wcale nie takie śmieszne i może nam się naprawdę kiedyś tak przytrafić jak koszty energii dalej tak urosną.
Miłego oszczędzania wszystkim zaglądającym tu do mnie życzę.

                               *********************************************
To także post z odzysku.

Tym razem z 2011 roku.

 Ale wciąż aktualne to co pisze o biedzie.

 A u nas to wyjeżdżają nie na wycieczki, tylko za pracą i lepszym godniejszym życiem.

 Ja także kombinuję co i gdzie zaoszczędzić.

 Zimno mam w mieszkaniu, i pomimo to takie słone rachunki za gaz płacę.

 Byłam dziś w gazowni i chciałam rozłożyć opłatę na raty.

Ale po tym aroganckim potraktowaniu mnie przez taką niesympatyczną urzędniczkę,

 wolę wziąć z moich oszczędności i zapłacić całość.

 Dziś zabrakło mi sił by w piecu napalić, i przez to mam teraz tu 14 stopni i zimne ręce.

 A i tak mi licznik gazowy naliczy  swoje.(-; 

Archiwum bloga