poniedziałek, 2 września 2013

Eichendorff? Niemieckojęzyczny ślązak? Kto to taki?

http://www.arturpalyga.blog.bielsko.pl/blog_archiwum,2010_1,strona_2.html


(....)Eichendorff? Niemieckojęzyczny ślązak? Kto to taki?
Przeczytałem, że ślązak Eichendorff bardziej znany jest za naszą zachodnią granicą niż w Polsce Mickiewicz, Słowacki.
Stara, arystokratyczna rodzina żyjąca na Śląsku od pokoleń.
Grób Eichendorffa jest w Nysie. Zarówno do Łubowic, o których pisał w wierszach, jak i do Nysy ciągną wycieczki z Niemiec.
Znalazłem tekst niejakiego Grzegorza Sztolera o rodzinnej wsi Eichendorffa.
- Było nam wstyd, kiedy przyjeżdżali tu Niemcy i pytali o zamek Eichendorffa, a przedzierając się przez dzikie krzaki natrafiali na wysypisko śmieci. I dlatego postanowiliśmy społecznie uporządkować ten teren - mówią ludzie z Łubowic.
Pani sołtys opowiada, jak w PRL spolszczano ich imiona i nazwiska. Wszelkie niemieckie ślady i język niemiecki podobnie jak w Bielsku, miały być wymazane. Za mówienie po niemiecku Ślązaków z Łubowic brali na milicję. Nawet w domu po niemiecku mówili po cichu. Dzisiaj mają co niedzielę poranną mszę po niemiecku. Mają i po polsku, bo specyfiką Śląska było, że można było sobie wybrać kulturę, którą się uznało za bardziej swoją.(...)

http://gedichte.xbib.de/Eichendorff_gedicht_Das+Alter.htm

Ten link dla tych którzy znają niemiecki 

                                              ***************** 
Eichendorff to czołówka światowa obok Goethego i Schillera a my nic o nim nie wiemy(-;  Przepraszam za ten trudny temat. Na tym, obiecuję ,już zakończyłam tą moją podróż w tą niełatwą dla Ślązaków   przeszłość. Ufff!!!

Za to prawie wszyscy znają Antka i Francka ze Śląska i dowcipy o nich:

- Tato kaj wyście się urodzili? - spytoł roz synek ojca.
- W Bytomiu!
- A mamulka?
- w Opolu.
- A jo?
- W Strzelcach Opolskich.
- No patrzcie, co za szczęście, że my sie tak wszyscy spotkali pra?

Roz Antek i Francek wyjechali se do Paryza.
Siedli se w takim fajnym lokalu i chcieli cos dobrego zjesc.
Jednak Antek sie bol, ze sie z kelnerem nie dogodajom, bo przeca nie znajom francuskiego.
- Nic sie nie bój Antek - pado Francek. - Jo znom francuski
i jak ino kelner przyjdzie to zaroz wszystko zamówia.
No i przyloz kelner i Francek pado:
- La kelner, dwa razy la supa, la kotlet, la kapusta, la lody i la piwo.
Kelner zamówienie przyjol, przyniosl obiod, zjedli i chcieli placic.
- La kelner - zawolol Francek - la placic.
Kelner wypisywol rachunek a Francek pado do Antka:
- No i widzisz, takes sie bol, a jo przeca umia po francusku.
Widzisz to trzeba ino przed kazdym slowem dodac "la".
A na to kelner: - Ty bys pieronie glodny chodziyl jak by jo nie byl z Siemianowic!

Archiwum bloga