wtorek, 4 czerwca 2013

Ta to ma szczęście ciąg dalszy

Ta to ma szczęście

I znów miałam szczęście dziś. A wiecie dlaczego? Bo poszłam na autobus a po drodze zabrała mnie synowa do miasta.(To ta młodsza która mnie od zawsze nie lubiła ale podobno w tym roku jej przeszło, chyba także na moje szczęście) To pierwsze dzisiejsze szczęście., a drugie? Wyszłam bez parasolki ,ale zdążyłam przed ulewą. Ledwie weszłam do mojego domu to jak nie lunie ulewa.. Jeszcze nie koniec dnia może i mnie przyjdzie jeszcze na coś dziś narzekać, jak będzie to dam wam znać he he. Pozdrawiam


Ponarzekam teraz(-; bo piekielnie zmęczona jestem. Elektryk naprawił mi prąd w kuchni (prawie remont) kupa gruzu, bo potraktował ściany wiertarką udarową. Teraz kuchnia czeka na malarza(młodszy syn obiecał pomalować) Moje chore stawy i bolący prawy bark ma mi to za złe, że im kazałam się ruszać. Teraz pewnie spać mi nie pozwolą z bólu. Wprawdzie starsza(lat 19) wnuczka pomagała, jednak ja siedzieć i patrzeć jak inni robią to niestety nie potrafię. Dobranoc


                                               ********************************
Napisałam to niedawno na moim drugim blogu do którego mało kto zagląda, to dziś to tu wkleiłam, bo będzie dalszy ciąg programu, he he. No to szczęście znów wczoraj mnie spotkało bo biopsja pokazała że to jedynie tłuszczak a nie żaden tam skorupiak. Hurra- powiedziałam cichutko jak to usłyszałam z ust Pani Doktor, a ona się uśmiechnęła mile do mnie, ale potem powiedziała, że mam jeszcze coś niepokojącego na mojej prawej skroni ,to zobaczymy się 21 października. No to tylko pogratulować, wszak to moje imieniny i urodziny wnuka mojego Kamilka. Wracając z tej onkologi, kiedy już prawie byłam w domu, podjechał autem mój młodszy syn i dowiedziałam się, że jedzie do mnie robić mi w mojej kuchni skrobanki ściany przed malowaniem. He he. Teraz to ja siedzę w tym całym bałaganie, bo on łapie jeszcze po pracy fuchy, i pewnie dziś nie przyjdzie, bo już powiedział, że jak nie będzie padać, to musi kończyć płytowanie tam u kogoś schodów zewnętrznych.  OK. ,wiem ze życie jest ciężkie. Ale pewnie wszyscy się cieszą że już nie pada., ale ja z moją kuchnią pewnie poczekam aż znów popadnie następny deszcz,, co za pech. ha ha. No co? Śmiać się już nie wolno. ?? Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu do mnie

Kuchnia przed remontem





Pusto wszędzie remont będzie

Dziś już 5 czerwiec i mam po skrobance ścian w mojej w kuchni. Szczęśliwie wczoraj znów jednak padało(ta to ma szczęście) i zamiast tych schodów zewnętrznych przyszedł dalej skrobać ściany u mnie mój młodszy syn-złota rączka. Trochę mi nawet posprzątał, niemniej i tak kuchnia jest na jeszcze długo w rozsypce. Dziś mam termin u Pani Reumatolog. Czekałam na ten termin 2 miesiące . Zobaczę co powie mi na temat moich bolących stawów, które dziś jakoś mniej mnie bolą he he. Może to tak jak z dentystą kiedy ząb przestaje boleć jak się wchodzi do gabinetu by go usunąć. Coś z tą prognozą pogody im tu u nas nie wyszło, miało już opadów nie być ,a jeszcze chwilkę temu lało . 
                           ************



Archiwum bloga