http://spotkaniazpoezja4.blox.pl/2012/02/8222Na-chwile-tu-jestem-i-tylko-na-chwile82308221.html
Nie znałam ten wiersz Szymborskiej. Przypadkowo na niego natrafiłam, i na tą ciekawą interpretację.
„Urodziny” są datą, rocznicą, która przypomina o tym, że czas płynie. Urodziny zatem nie są jedynie powodem do radości, przeciwnie – stają się pretekstem do melancholijnych rozważań o pozycji człowieka w świecie. ale też nie,- i tu moje veto, bo przecież dzień urodzin to także dla nas chwila radości,i to, że udało nam przeżyć tyle lat, a nie jednemu niestety,to się przecież nie udało. Wprawdzie jesteśmy tu na chwilę, ale ta chwila niech będzie dla nas jak najdłuższa i jak najbardziej przyjemna, no nie??.
http://www.chronologia.pl/wydarzenie-w19450124ppk05.html
Ciekawy kalendarz historyczny znalazłam link powyżej. Chyba go sobie wklepię w moje linki
„Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę…” - interpretacja wiersza „Urodziny” Wisławy
Szymborskiej
Wisława Szymborska, Urodziny
Tyle naraz świata ze wszystkich stron świata:
moreny, mureny i morza, i zorze,
i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuję, to chyba o wiele za wiele,
Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot,
i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek, i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.
moreny, mureny i morza, i zorze,
i ogień, i ogon, i orzeł, i orzech -
jak ja to ustawię, gdzie ja to położę?
Te chaszcze i paszcze, i leszcze, i deszcze,
bodziszki, modliszki - gdzie ja to pomieszczę?
Motyle, goryle, beryle i trele -
dziękuję, to chyba o wiele za wiele,
Do dzbanka jakiego tam łopian i łopot,
i łubin, i popłoch, i przepych, i kłopot?
Gdzie zabrać kolibra, gdzie ukryć to srebro,
co zrobić na serio z tym żubrem i zebrą?
Już taki dwutlenek rzecz ważna i droga,
a tu ośmiornica i jeszcze stonoga!
Domyślam się ceny, choć cena z gwiazd zdarta -
dziękuję, doprawdy nie czuję się warta.
Nie szkoda to dla mnie zachodu i słońca?
Jak ma się w to bawić osoba żyjąca?
Na chwilę tu jestem i tylko na chwilę:
co dalsze, przeoczę, a resztę pomylę.
Nie zdążę wszystkiego odróżnić od próżni.
Pogubię te bratki w pośpiechu podróżnym.
Już choćby najmniejszy - szalony wydatek:
fatyga łodygi i listek, i płatek
raz jeden w przestrzeni, od nigdy, na oślep,
wzgardliwie dokładny i kruchy wyniośle.
„Urodziny” są datą, rocznicą, która przypomina o tym, że czas płynie. Urodziny zatem nie są powodem do radości, przeciwnie – stają się pretekstem do melancholijnych rozważań o pozycji człowieka w świecie i porządku aksjologicznym. Tym samym godnym uwagi jest powtórna wiwisekcja tego, co służy ukazaniu tego problemu. Utwór jest dwunastozgłoskowcem, co jest dosyć interesujące, gdyż w poezji polskiej ten typ zapisu jest stosunkowo rzadki, zatem można się doszukiwać w zastosowaniu tego metrum dodatkowego sensu. Symbolika liczby dwanaście jest bardzo bogata, lecz w pewnym wymiarze może ona oznaczać tyle co „szczyt, apogeum”, jak godzina dwunasta jest czasem pułapu słońca, do którego zresztą podmiot liryczny się odnosi, tak momentem do szczytowych, najgłębszych rozważań są urodziny.
Konsekwentna rytmizacja wiersza sprawia, że odczytanie go nie tylko nie stanowi problemu, ale ponadto skraca czas jego recytacji. Podczas lektury można odnieść wrażenie, iż „Urodziny” same w sobie są chwilą, że ich lektura jest chwilą, a także podmiot liryczny jest tu przecież „na chwilę […] i tylko na chwilę”. Budowa zatem służy interpretacji, wzmaga poczucie krótkotrwałości i budzi żal, z powodu mizerności i ulotności wypowiadanych słów.
*************************************
Tak, to kolejne urodziny mojej córki . 24.01. 1981 rok. Tak dawno a tak naprawdę to wcale nie tak dawno.
„Urodziny” są datą, rocznicą, która przypomina o tym, że czas płynie. Urodziny zatem nie są jedynie powodem do radości, przeciwnie – stają się pretekstem do melancholijnych rozważań o pozycji człowieka w świecie. ale też nie,- i tu moje veto, bo przecież dzień urodzin to także dla nas chwila radości,i to, że udało nam przeżyć tyle lat, a nie jednemu niestety,to się przecież nie udało. Wprawdzie jesteśmy tu na chwilę, ale ta chwila niech będzie dla nas jak najdłuższa i jak najbardziej przyjemna, no nie??.
http://www.chronologia.pl/wydarzenie-w19450124ppk05.html
Ciekawy kalendarz historyczny znalazłam link powyżej. Chyba go sobie wklepię w moje linki