środa, 3 października 2012

Prześpij się z tym problemem, a tu klops-bezsenność

http://www.medonet.pl/zdrowie-na-co-dzien,artykul,1646827,1,wiecznie-zaspani,index.html


Wiecznie zaspani

Bezsenność to brak snu. A odwrotnie? Co w sytuacji, kiedy chce nam się spać niemal nieustannie, a czas naszej aktywności niebezpiecznie się skraca? Czy taka nadmierna senność to tylko przemęczenie czy jednak objaw choroby?

Warto wiedzieć
Teoria snu
Według definicji, sen to stan czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego, który cyklicznie pojawia się i przemija w rytmie okołodobowym, a który charakteryzuje się wycofaniem świadomości i bezruchem. Stan ten ustępuje również pod wpływem czynników zewnętrznych. Przeciwieństwem snu jest czuwanie. U człowieka stany te można rozgraniczyć, ale u niektórych zwierząt – np. u żółwi – granica między nimi jest płynna. Podobnymi do snu stanami są u zwierząt tzw. sen zimowy (hibernacja) i sen letni (estywacja – podczas suszy trudniej zdobyć wodę i pożywienie).
U zdrowych osób nocny wypoczynek zaczyna się od NREM (głęboki sen), po ok. 80–100 minutach nadchodzi fala REM (płytki sen), która trwa ok. 15 minut, a podczas całego snu cykl ten powtarza się 4–5-krotnie. Faza REM u noworodków stanowi nawet 50% całego snu. Z upływem lat czas trwania REM skraca się, aż do ok. 15% w wieku dojrzałym.
Co ciekawe – podczas snu zmieniają się częstotliwości fal przesyłanych przez mózg (zanikają szybsze rytmy alfa i beta, a pojawiają się wolniejsze rytmy theta i delta). Oznacza to, że niektóre rejony naszego mózgu pracują aktywniej podczas snu niż w trakcie czuwania. Stąd m.in. wzięło się powiedzenie: prześpij się z tym problemem. Często bowiem po przebudzeniu doświadczamy wrażenia, że rozwiązanie jakiejś kłopotliwej sytuacji przyszło do nas we śnie
  

                                ******************************************

Dziś bardzo źle spalam. Należę do tych osób którzy mając jakiś stres albo jakieś nieprzyjemne zdarzenie w ciągu dnia, z miejsca mają problemy ze spaniem. Wiercę się i kręcę w łóżku i za nic sen nie chce przyjść. Wystarczyło wczoraj to że córka do mnie nie zaglądnęła, tylko przyjechała jak teraz często do mojej młodszej synowej. Wiem że to tak już będzie, bo przecież mają dzieci w podobnym wieku i mają wspólne tematy. Jednak boli mnie to że nawet nie przyjdzie na moment zobaczyć czy ja jeszcze żyje ech.. No to teraz dopiero kawę piję i się budzę po takiej nieprzespanej okropnej nocy. Starość nie radość  Coś w tym powiedzeniu jednak jest realnego. A moja choroba tarczycy także jest winna że jestem taka wrażliwa niestety. Idę nakarmić moje zwierzęta , przynajmniej one mnie jeszcze potrzebują . Tak długo jak jeszcze mrozów nie ma, moje żółwie wodne są w ogrodzie. Zimą zapadają w stan hibernacji i śpią jak niedźwiedzie przez całą zimę i jeść nie potrzebują. Miłego dnia zaglądającym tu do mnie życzę.

11 komentarzy:

  1. Największą miłośc mamy właśnie do dzieci, stąd boli zimne traktowanie. Rozumiem Cię, sama też wszelkie stresy odchorowuję. Tego trudno się pozbyc, jak trudno zobojętniec na niektóre zachowania bliskich. Wysłałam Ci emilka, ściskam Uluś i ślę buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyobrażam sobie, jak Ci przykro z powodu obojętności córki. A może powinnaś zaakceptować jej sposób bycia? Wiem, że to trudne, ale spróbuj, będzie Ci wtedy lżej. Ja przez długi czas zżymałam się na niektóre zachowania mojej córki, aż dopiero gdy sobie to "rozłożyłam na czynniki pierwsze", wtedy zrozumiałam, że to czego ja oczekuję nie musi być najważniejsze, córka to odrębny człowiek ze swoimi poglądami, odrębną naturą, innymi cechami charakteru, innym temperamentem, mimo że ja ją urodziłam i wychowałam. Ja lubię dużo mówić, a córka jest bardzo oszczędna w słowach. Nie lubi mówić o niczym, o takich zwykłych codziennych sprawach, ale jak jej podejdzie temat, to potrafi rozprawiać treściwie. To ja się przestawiłam ze swoimi oczekiwaniami, życzeniowymi pretensjami i jest dobrze. Ona nie ma poczucia winy, że znowu zrobiła coś nie tak, jak mama chciała, a ja nie gderam i jestem spokojna i mam komfort psychiczny, bo wiem, że córka mimo swojej ascetycznej postawy kocha mnie, że gdyby coś mi sie stało, będzie obok i pomoże, że na co dzień nie wylewa swoich uczuć, bo taki ma styl, ale widzę to w jej zachowaniu, gdy mnie coś zaboli, gdy mam problem i chodzę smutna. Kto tego nie zrozumie i nie zaakceptuje, ten popada w marazm duchowy i coraz trudniej jest się porozumieć z bliskimi.
    A co do senności i bezsenności, to dla mnie sen jest jedyną skuteczna receptą na wszelkie zło i dolegliwości. Tak ma od dziecka, ze im większy ból czy problem, tym więcej i od ręki zasypiam. Powiedzenie - przespać problem - sprawdza się u mnie co do joty. Sypiam o różnych porach doby odkąd nie pracuję. Śpię w środku dnia, a w nocy jestem akcyjną, śpię z wieczora, albo zasypiam nad ranem i śpię do popołudnia. I dobrze mi tak. Zawsze zasypiam w pociągu, autobusie i nieraz zdarzyło mi się zajechać nie tam gdzie chciałam.
    Ale się rozpisałam. Pa, Uleczko i nie zamartwiaj się, to nic nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  3. To mój mąż tak miał i też mu się zdarzyło przespać przystanek.Raz byśmy przez to mieli wypadek bo zasnął nad kierownicą. Mieliśmy niezwykłe szczęście że nic z przeciwka nie jechało i tylko wylądowaliśmy w chaszczach po przeciwnej stronie jezdni. Wysłałam maila-;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję za pocztę i odpisałam jeszcze zajrzyj-;))

    OdpowiedzUsuń
  5. To powiedzonko na pewno wymyślili faceci! Oni potrafią zasnąć zawsze i wszędzie. My, niestety, nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie tą noc spałam. Okropność taka niewyspana noc(-;

      Usuń
  6. Uleczko, ja też mam problemy ze spaniem. Czasami nie spię całą noc. I pętam się po domu, czytam, piszę, słucham muzyki, oglądam stare filmy. I często tak jest 2-3 noce pod rząd.
    Pozdrawiam jesiennie i kolorowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Może ludzie wrażliwi tak maja, pojęcia nie mam. Nie ma to jak regularny mocny sen. Pozdrawiam Stokrotko-;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Tez tak mam Uleczko, jakiekolwiek nerwy a sen odchodzi. Nie jesteś widzę osamotniona. Tych nerwów jednak ciągle mamy pod dostatkiem:(
    Smutne to gdy dzieci zapominają o rodzicach:( Ja jednak wierzę, że one kiedyś to zrozumieją gdy same będą stare:( Pozdrawiam - axis

    OdpowiedzUsuń
  9. Co do dzieci to prawda tylko ze to już nie dożyje się niestety. Zawsze zazdroszczę tym którzy tak wszystko do serca sobie nie biorą. My niestety Axis pod tym względem pechowi jesteśmy ale już tego nie da się zmienić(-; Uściski serdeczne

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga