sobota, 1 września 2012

Zrobiłam test i to mi wyszło


  • Jestem uzależniona od Internetu i nie mogę bez niego żyć
  •  i z tego powodu "zawalam" coraz więcej obowiązków w świecie "rzeczywistym".
  •  Mam coraz mniej kontaktów z "realnymi" ludźmi i stracę umiejętność cieszenia się otaczającym mnie światem.
  •  Sytuacja jest poważna i jeśli nic z tym nie zrobię, to stopniowo będę coraz bardziej oddalała się od rzeczywistości.
  •  Powinnam zadać sobie pytanie o przyczyny spędzania takiej ilości czasu przed komputerem.
  •  Co w "rzeczywistym" życiu jest dla mnie tak trudne i nieosiągalne, że muszę uciekać się do szukania tego w komputerze?

  • Wkleiłam ten post dziś do południa i teraz się tak trochę głębiej zastanawiam nad tym problemem. Wyjść na spacer samotnie to też nie jest takie przyjemne uczucie kiedy w domu także zieje pustką. Kiedyś chętnie z domu wybyłam jak mi tu za głośno się zrobiło . Było nas sześć osób. Teraz najczęściej wychodzę po coś do pobliskich sklepów. Towarzystwo mogłabym mieć ale to zobowiązuje. a ja od takich ,,obowiązków" uciekam, bo echem brzmią jeszcze te wszystkie obowiązki które mi już bokiem powychodziły. 
  • Więc czemu nie pisać tu na blogu, kiedy to pisanie przynosi mi ulgę. Ja, który nie mam nikogo, z kim mógłbym porozmawiać, czuję ulgę, kiedy przerzucam ciężar moich przeżyć na obce, wyimaginowane barki.
  •  To za G. Hauptmannem sobie pozwalam powtarzać.

  • 26 komentarzy:

    1. Testu wprawdzie nie robiłam, ale wiem, że długotrwałe siedzenie przed komputerem naprawdę prowadzi do osamotnienia. Wywnioskowałam to na podstawie obserwacji niektórych osób. Potwierdziło się wielokrotnie. Samotnośc nie usprawiedliwia tego, lepiej isc na spacer, czy poczytac książkę. Bo komputer może stac się wampirem zjadającym cały nasz czas. Pozdrawiam Uleczko :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Witaj Aniu. Czasem taki test rzeczywiście pobudza do refleksji. Ale też nie można wszystko zaraz rzucić, bo mi taki test wyszedł. Lubię sobie buszować po internecie. W książkach nie zawsze się odnajduję. Choć dobrą książkę często i chętnie przeczytam.A ludzie i znajomi to nie zawsze są odpowiedni do duchowych potrzeb dyskusyjnych takich jakich mam tu z wami. Po zatym krąg moich dobrych znajomych zmniejszył się zastraszająco po śmierci mojego męża. Pozdrawiam serdecznie

        Usuń
    2. Witaj
      Nie robię takich testów, bo i na kompie mnie mało, szkoda czasu latem.
      Pozdrawiam weekendowo :)

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Wcale się Tobie Morgano nie dziwię. Ja jestem w zupełnie innej sytuacji. Wzajemnie pozdrawiam-;))

        Usuń
    3. No, Uleczko... ja jestem, niestety bo aż 7 punktów z tego co było:-(. Buziaczki:-)

      OdpowiedzUsuń

    4. Wcale się Tobie nie dziwię. Wieś jet dobra dla tych z forsą i samochodem. Pozdrawiam Majka serdecznie-;))

      OdpowiedzUsuń
    5. Uleczko, rozumiem cię doskonale. Dosyć mam wszelkich zobowiązań. Ja całe lata czułam się w obowiązku zapraszać, być gościnna i serdeczna, choć często w deficycie czasowym, ale koniec. Owszem cieszę się że ludzie do mnie chętnie przychodzą, ale zdarzyło się też że dano mi odczuć, iż mało wystawnie ich ugościłam, innym razem nie raczono się poczęstować- w obydwu przypadkach sąsiedzi mieszkaj. w Niemczech, a bywający tu na urlopach. Rozmowy najczęściej o niczym wcale mnie nie rajcują. Teraz stawiam na jakość nie na ilość.
      Ty się masz martwić o uzależnienie od kompa, daj spokój...ciesz się tym co lubisz. Należymy do generacji, którym to nie grozi (ja też się jeszcze załapałam), za stare wygi jesteśmy. Wierzę, że się nie mylę. Kurcze Uluś, kiedy ja ci tego maila napiszę...Adela

      OdpowiedzUsuń
    6. W tym roku jestem w realu szczególnie mało gościnna. Nie ma zastaw się a postaw się. Ci którzy mnie naprawdę lubią przychodzą do mnie na pogaduszki a nie na wyżerkę. I widzę że nikt się nie obraża że częstuję tym co mam akurat w domu. Dzieci także odcięłam od pępowiny już na dobre. Córka się jeszcze obraża ale myślę że do czasu. Zresztą tak naprawdę nie ma o co. Mogła ze mną mieszkać. Zachciało jej się własnego domu na wsi to go ma. Ale mnie tam już nie tak po drodze. Dojazd pociągiem to czas i pieniądze. Oni maja auto i nie przyjeżdżają. Widocznie mnie nie potrzebują. A synowie mieszkają rzut beretem ale przecież i im nie mogę się za często naprzykrzać. Po pracy chcą się nacieszyć swoją rodziną . Wolę tam chodzić jak najmniej. Pozdrawiam Adela-;))

      OdpowiedzUsuń
    7. Czy jestem uzalezniony pewnie tak:) Pracuje przy komputerach wiec w pracy komputer a w domu takze wiele spraw zalatwiam przez kompa. Czesto komputer to moje jedyny kontakt w jezyku polskim wiec uzaleznienie straszne:) Wcale sie tym nie martwie jednak:) i z checia siadam i szukam tak milego towarzystwa jak tutaj u Was. Pozdrawiam-Kormoran

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Widzisz Kormoranie, mnie także przyciąga tu mile towarzystwo. ciesze się za każdym razem jak widzę Cię w moich komentarzach. Pozdrawiam serdecznie-;)

        Usuń
    8. Uleczko, ja myślę że po prostu trzeba zachować odpowiednie proporcje. Nie można się za bardzo uzależniać od internetu, ale nie można też o nim zapominać. Przecież masz tu blogowych przyjaciół. Zapraszam do siebie na opowieść o bocianach.
      Wszystkiego dobrego :-))

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Internet nie może zastąpić nam normalne życie to jasne Stokrotko.Ale jak już coś porobiłam i pozałatwiałam ,to internet jest moją miłą odskocznią . I zawsze się cieszę jak widzę nowy komentarz, na który z ochotą odpisuję. Byłam i czytałam Stokrotko jak zawsze bardzo ciekawie napisałaś o tym sejmiku bocianim. Jaskółki także już się do lotu szykują. Będzie chyba wczesna chłodna jesień. (-; Pozdrawiam serdecznie

        Usuń
      2. Uleczko, jaskółki to dopiero pod koniec września odlatują.
        A dzisiaj też Cię do siebie zapraszam, bo uczestniczyłam w pięknym wydarzeniu i napisałam o tym.
        Życzę pięknej niedzieli. Buziaczki.

        Usuń
    9. Ula, punkt drugi w 100%, ale czy to jest uzależnienie? Gdy zaczęłam blogowanie, to mnie mocno wciągnęło, ale teraz już coraz mniej. Teraz zamieniłam komputer na szydełko. To też rodzaj nałogu, bo jak się zaszydełkuję, to zapominam o bożym świecie. Trawa na podwórku rośnie, pranie się w ogrodzie suszy dwa dni albo i więcej, a ja siedzę oplątana włóczkami i wymyślam coraz to nowe projekty.
      Kiedyś namiętnie pisałam opowiadania, teraz znacznie mniej się tym zajmuję. Do kompa siadam, jak chcę zobaczyć co u Was. Poczytam, cos skrobnę i zmykam do włóczek. Ostatnio, to nawet przestałam gotować, bo mi szkoda czasu stać przy kuchni. Ot, takie małe nałogi. Mam tyle ciągotek i pomysłów, że brakuje mi czasu, żeby się jednemu poświęcić. A tak naprawdę, to robię wszystko, bezy nie robić tego co powinnam. Haaa..haaa
      Co do towarzystwa, to nie przepadam, chociaż gdy pracowałam, to mnie wciąż gdzieś nosiło. Lubiłam bywać, zapraszać, bawić się, wieść wielogodzinne dysputy, czytać czasopisma, książki. Teraz czuję przesyt słowem pisanym i mówionym. Kocham święty spokój, swoją dziuplę i robię to na co mam ochotę. Uzależniona jestem od papierosów, to wiem i czasem się złoszczę na siebie, bo zdrowie i finanse na tym cierpią. Nie daję rady z tym skończyć i to jest mój problem.
      Zmykam do szydełka. Na blogu szydełkowym są dwie nowe moje prace.
      Pozdrawiam Uleczko. Nic się nie przejmuj uzależnieniem. To nie boli. Buziaki lecą.

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Muszę powiedzieć (napisać)że mam takie zrywy podobnie jak u Ciebie Azalia. Dzięki takiej pasji z mojej strony powstał mój ogród,do którego mi ostatnio zapał i chęć kompletnie odeszła. Dziś trochę porobiłam ale mnie deszczowy kapuśniaczek przegonił. Podziwiam piękne dzieła Twojego szydełkowania, ale ja nie jestem entuzjastka robótek ręcznych, choć kiedyś wyszywałam z polecenia mojej mamy. Nawet mi się to podobało ale entuzjazmem tego bym nie nazywała. Zmuszam się ostatnio do bycia wśród ludzi. Moja przyjaciółka prawie siłą na ten wyjazd wyciągnęła. Fajnie było, nie powiem. Ale Dobrze że to tak niedługo było.Podobnie jak Ty lubię święty spokój. Buziaki serdeczne dla ciebie wzajemne Grażynko kochana-;))

        Usuń
    10. Uleczko miła ! kiedy dopada mnie chandra czesto siadam przed kompem wyszukuje sobie interesujace mnie tematy do poczytania,ale najcześciej zagladam w moje ulubione blogi .Dobrej nocki Uluś -:)) ***alutka***

      OdpowiedzUsuń
    11. Internet na chandrę . Może być Alutko. Masz dziś chandrę? Uściski serdeczne-;))

      OdpowiedzUsuń
    12. Tak mam ,płakałam razem z mamcią,ona z bólu a ja,że nie mogę nijak jej pomóc i ulżyć w cierpieniu. Byliśmy dzisiaj z mężem sprzatać mieszkanie i zawsze się to kończy łzami w podzięce,a że ja mam miękkie serce i wzruszam się też do łez po matczynych słowach.Nawet teraz ronię łezkę jak przypomnę sobie dzisiejszy dzień. Buziak na dobranoc Uleczko :))

      OdpowiedzUsuń
    13. Dobrze że masz takiego męża który tak ramię w ramię. Jesteś dobrą córką. Pozdrawiam już późną porą. Powiesiłam właśnie pranie i przed spaniem jeszcze tu zaglądam. Dobranoc Alutko

      OdpowiedzUsuń
    14. Jestem i uzależniona (co widać!), i towarzysko czynna. To się da pogodzić. Przed komputerem spędzam ok. trzech godzin dziennie, a raczej nocnie. Życie pozablogowe byłoby dziś dla mnie trudne do wyobrażenia...

      OdpowiedzUsuń
      Odpowiedzi
      1. Grażynko ja nie jestem już tak żywiołowa jak kiedyś. Zresztą do ciebie to nawet nie ma mowy by się porównywać. Jesteś istne żywe srebro. Życzę ci dużo siły i zdrowia. Jesteś wspaniałą dziewczyną- naprawdę ci nie słodzę. Pozdrawiam niedzielnie przy porannej kawie-;))

        Usuń
    15. Ula, myślę, że nam, starszym od młodzieży, uzależnienie od komputera nie grozi. A sama wiesz, że pisanie bloga wręcz pomaga. I tego się trzymajmy:) Ella

      OdpowiedzUsuń
    16. Ach Ella jak dyplomatycznie pięknie to napisałaś,,starsze od młodzieży. Masz rację. No bo kto teraz chciałby ze mną gadać o tak wczesnej porze. A tak to niby moją kawę piję tu samotnie a jednak nie, bo czytam to co mi napisałaś i ja Tobie tutaj piszę. Coś wspaniałego dla mnie ten internet. To gimnastyka poranna dla moich szarych komórek. Miłej niedzieli -;))

      OdpowiedzUsuń
    17. Uleczko ja też cholernie jestem uzależniona od komputera, ale muszę to zwyciężyć i więcej czasu poświęcać domowi i otoczeniu, bo niedługo naprawdę zdziczeję ...
      Ale jeśli kiedykolwiek będę już sama, to komputer będzie ostoją dla samotności.

      Pozdrawiam serdecznie.

      OdpowiedzUsuń
    18. Może nie aż ostoja JaGa, ale na pewno odskocznią tak jak to robisz teraz. Widać przecież że lubisz tu być z nami. Pewnie że pożera czas w realu. ale skoro sprawia radość to czemu ma być inaczej niż do tej pory. Młoda jeszcze zwyrtna z ciebie dziewczyna. radzisz sobie i to też ku naszej radości. Pozdrawiam cię bardzo cieplutko i niedzielnie Marylko-;))

      OdpowiedzUsuń

    Archiwum bloga