piątek, 7 września 2012

Pogaduszki o pucowaniu

Post u Hanny zainspirował mnie do tego co tu dziś napiszę. W moim domu rodzinnym podłogi nie były wypucowane na glanc tak jak to dziś w modzie. Wchodziło się do domu w butach, i żadne tam przebieranie obuwia nie obowiązywało. To dopiero widziałam w domu mojej przyjaciółki , gdzie przy wejściu leżały sterty butów  na  specjalnie do tego celu położonej szmacie. Moja przyjaciółka po urodzeniu mojego chrześniaka już nie poszła więcej do pracy i cały czas była zajęta pracą w domu. Straszliwie mi było jej żal bo męża miała bardzo gwałtownego i wrzaskliwego który tylko wymagał i w niczym jej nie pomagał. a mieszkanie miała z tych przedwojennych gdzie wychodek był na podwórku a nawet zlewu w mieszkaniu nie było. Jak pranie prała to calutką wodę w wiadrach musiała powynosić na owo podwórze własnymi rękami. Teraz To już są lata świetlne temu. Jej wielka pierwsza miłość dotąd jest przez nią idealizowana, choć jaki był to ja wiem najlepiej. Biedak młodo zmarł na raka krtani. A w ogóle to w towarzystwie był mile widziany i bardzo lubiany. Teraz moja przyjaciółka mieszka blisko francuskiej granicy z konkubinem  w pięknym dużym domy który jej partner ma po swoich rodzicach, i choć już bardzo schorowana to własnie dalej pucuje i sprząta, a jej partner udziela się w tym czasie towarzysko we wszelakich tam w Niemczech tak modnych klubach.  Ale skoro robi to co lubi to uważam jest jak najbardziej w porządku. Osobiście nie lubię żyć pod komando ogólnego trendu. Tak jak w piosence o ojcu Wergiliuszu..,,hejże hopla, hejże ha, róbcie wszyscy to co ja".. albo jakoś tak to się śpiewa, a wszystkie dzieci naśladują to co im prowadzący tą zabawę pokazuje.Ale się rozpisałam, he he. Nawet łyknąć kawę zapomniałam. Napiszcie co tam u was na ten temat. Czekam na was w komentarzach. Miłego dnia wszystkim zaglądającym






Mało mebli , mało pucowania. Wszystko czego nie potrzebuję mam na zapleczu na dole w części gospodarczej. Tą lodówkę którą tu widać w rogu sprowadzaliśmy z Niemiec i była już samo rozmrażająca i energooszczędna a ma już 22 lata. W pomieszczeniu gospodarczym piętro niżej jeszcze jest ruska lodówka Śnieżka. Wprawdzie głośno bardzo chodzi ale jest jeszcze od tej tu w kuchni starsza, i mam ją tylko jak potrzebuję ją na jakieś większe zapasy. Dziś syn w niej mięso chce przechować więc mu ją włączyłam




Dziś sprzątałam tą łazienkę. Ma już 32 lata  i wszystko jeszcze na szczęście bez wymiany. Glazurę i całą resztę z wielkim trudem zdobywaliśmy  bo to nie to co teraz. Kafelki ścienne i podłogowe sprowadzaliśmy aż z Opola z Peweksu. Takie to były wówczas czasy jeszcze przed  tym słynnym skokiem Wałęsy przez plot

Mop obrotowy VILEDA EasyWring&CleanSchwammwischer Mulitmop 3in 1

                                Ja mam takie do wycierania. Najbardziej sobie chwalę taki gąbkowy podobny do tego u tej pani na obrazku kiedyś go kupiłam  w Tesco . Teraz ich nie widać a szkoda bo niedrogi  a dobrze się sprawdza. (zbiera rozlane płyny)

14 komentarzy:

  1. sprzątam podłogi codziennie bo mam wychodzące koty i wiadomo, co koty robią łapkami. Poza tym - lubię mieć czysto, nigdy natomiast nie terroryzuję domowników i gości - przeciwnie, nie lubię, kiedy ktoś przychodząc do nas ściąga w korytarzu buty bo sama często chodzę w butach albo boso. Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witak Klarko. To masz podobnie jak ja. Mam takie wspaniale wycieraki w których wycierając nie trzeba moczyć rąk i wycieranie podłóg z nimi to sama przyjemność (tych z frędzlami nie lubię . Poszukam w Allegro może tam jest zdjęcie tych podłogowych wybieraczy. Tylko adidasy to jak na dworze jest błoto to trzeba jednak ściągać. Albo takie inne z rowkami na podeszwach. Pozdrawiam serdecznie-;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Dom jest dla mnie, nie ja dla niego! Sprzątam, owszem, ale bez wariacji... Mam ciekawsze sposoby spędzania czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi przeszło, ale kiedyś to byłam perfekcjonistką. Ale to dlatego bo nie chciałam podpaść mojej teściowej. A chwaliła mnie zawsze i wszędzie he he, a ja się cieszyłam. Ale to dawne dzieje

      Usuń
  4. U mnie się chodzi po domu w butach, oczywiście mowa o gościach. Ja chodzę w kapciach. Zlikwidowałam w pokoju dywan, więc nie mam problemu ze sprzątaniem, z odkurzaniem. Co drugi dzień przelecę panele na mokro i jest czysto. Na wsi, zawsze coś się do domu wniesie z podwórka, poza tym przy otwartych oknach to i kurzu sie nazbiera. Pamiętam jak byłam dzieckiem, to miałam papucie do chodzenia w domu. nie wyobrażasz sobie jak sie ze mnie naśmiewały wiejskie dzieciaki, gdy zobaczyły, że ja w domu zakładam papcie. w tamtych czasach na wsi, to w domu chodziło się w buciorach nawet takich ubłoconych. Mój ojciec pochodził z miasta i bardzo dbał o porządek w domu, więc obowiązkowo wprowadził papucie, sam nam poszył z filcu i skóry. Był kamasznikiem, więc buty robił całej rodzinie. Dziadek się złościł, bo jak przychodził do naszego mieszkania, to musiał zostawiać buty w sieni i zakładać bambosze.
    Ale potem się przyzwyczaił. Kobiety na wsi miały od groma roboty, bo mężczyźni wchodzili do domu w buciorach prosto z pola czy ze stajni, a podłogi były z desek niemalowane, toteż w każdy piątek było przymusowe szorowanie kartaczem, a potem rozkładanie gazet, żeby przynajmniej do niedzieli było czysto. teraz to sprzątanie jest przyjemnością, nie trzeba szorować, zdzierać pazurów, tak jak dawniej. Fajną masz kuchnię, a łazienka chociaż jak piszesz wystrój sprzed 30 lat, wygląda całkiem dobrze. Jakby niedawno robiona.
    Ja do mycia nie używam żadnych mopów ani gąbek tylko średniej wielkości ścierkę z mikrofibry. Dobrze zbiera wodę, ładnie się spiera.
    Dobrej nocy, Uleczko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja różnie po domu chodzę. Jak jest upał to najchętniej boso. Teraz czasem wieczorami jest zimno w domy to mam cieplutkie kapcie. Ja nie lubię moczyć rąk i dlatego wybieram te nowości które tu pokazałam. Wykładzinę i dywany mam tylko w dwóch pokojach mało teraz uczęszczanych. Resztę łatwo jest umyć. Teraz tylko ja chodzę to też tego brudu tak nie ma . Moja łazienka to już niemodny wystrój. Teraz mają duże pokoje łazienkowe. Ale pucowania też jest o wiele więcej.Miałam dziś smutny dzień prawie cały przepłakałam. Nie wiem czy zasnę. Córka jest moim wielkim zmartwieniem(-; Dobranoc Azalia

      Usuń
  5. Uleczko , zasługujesz na miano perfekcyjnej Pani Domu,ładnie u Ciebie i schludnie .Lubie mieć czysto,ale bez przesady,kurze wiadomo na ciemnych komodach typu Wenge scieram codzienie tak jak odkurzama to dlatego,że moja blokowa kuchnia,czyli nazwana przeze mnie piz....ką nadaje się tylko do przyrządzania posiłków,całe nasze popołudniowe życie łącznie z posiłkami odbywa się w dużym pokoju,drugi mniejszy zajmuje syn .Dlatego muszą odkurzać codziennie bo tak napaskudzę, oby nie powiedzieć naświnię wokół siebie...,ciągle mi coś spadnie z kanapki,a najczęściej za dekold lub wprost w cycuszki,wtedy do wyciagania jest chętny mężuś hihihi...-:)) Również nie wymagam zdejmowania obuwia latem,a szczególnie przez Panów.... z wiadomej przyczyny zapaszków:-))Ja mam już tak zakodowane,że zawsze i wszędzie zabieram swoje kapciuszki lub klapeczki w zalezności od przyjęcia (bardzo nie lubię chodzić na bosaka) broń Boże coś mi sie przylepiło brrr... W moim domu jak pamiętam sprzatanie należało tylko dla Mamy i dzieci,Ojciec był żywicielem i jego to prace nie dotyczyły,Zawsze w sobotę obowiązkowe szorowanie i pastowanie podłóg i obuwia,póżniej gdy rodzice otrzymali mieszkanie w bloku z parkietami ,cyklinowanie takimi metalowymi wiórkami,oj to była katorga,pot z łzami lały się naprzemian,ale dzięki na zakończenie tematu powiem "Czym skorupka za młodu nasiąkie,tym na starość trąci"Teraz to w porównaniu z tamtymi czasami sprzatanie to PIKUŚ...:)Dobrej nocki Uleczko i miłego wypoczynku na weckend życzy ***alutka***

    OdpowiedzUsuń
  6. Alutko miło mi że zaglądasz teraz częściej do mnie. Mam dziś szczególnie smutny dzień bo mi córka odmówiła kiedy ja zaprosiłam na niedzielny obiad w bardzo dla mnie przykry sposób. Teraz kiedy tu sama mieszkam mam niewiele do sprzątania. Ale ja sobie rozkładam też robotę i jestem systematyczna. Pamiętam jak babcia mi opowiadała,że tam u nich na gospodarstwie raz w tygodniu podłogi się szorowało aż były białe deski. Potem zasypywały je piaskiem a w tygodniu to tylko się wszystko zamiatało. Podobno moja prababcia słynęła w całej okolicy jako czyścioszka. Lekarz tamtejszy matkom niemowlaków polecił tylko mleko z krów z tego ich gospodarstwa. Dobranoc Alutka i wzajemnie wszystkiego dobrego na weekend-;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyściutko i ładnie urzadzone mieszkanko:-).Powinno się wchodzić w butach, ale tylko do korytarza... albo chociażby na szmatkach. Trud, jaki ponosi gospodyni domowa nie powinien być zmarnowany i goście o tym powinni pamietać. Ja osobiście tego wymagam i dlatego mało mam do sprzątania:-)). Buziaczki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy gdzie się mieszka Majka. Dzień doberek . Wiesz ,teraz jak się wychodzi w czystych butach z auta i ma się czysty chodnik, to żaden brud do domu się nie wniesie. Co innego jak na zewnątrz grzęźnie się po kostki w jakimś błocie. zwyczaj zdejmowania obuwia pochodzi jeszcze z tych czasów kiedy asfalt i czyste chodniki nie były tak wszechobecne jak teraz. Pozdrawiam Majka serdecznie

      Usuń
  8. Bardzo ładne i zadbane masz swoje mieszkanko. Wcześniej juz na innych zdjęciach widziałam :) U nas w domu rodzinnym chodziło się w kapciach. Teraz także, bo oboje z mężem lubimy porządek, przy czym mąż większosc sprzatania bierze na siebie, czasem zupełnie niepotrzebnie sprząta to, co nie wymaga jeszcze sprzątania. Jak pisałam nieraz - jest pedantem, uwielbia czystośc i ład i bardzo o to dba. Co do gości , krępuje mnie, gdy ktoś ściąga obuwie. Jednak starzy znajomi słotną jesienią czy zimą ściągają i uzasadniają to tym, że lubią wygodę. Całuski ślę, Uluś, zaraz jedziemy do teściów w odwiedziny :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak z rana już w odwiedziny? Ja do południa nie byłabym w stanie podejmować gości. A co do butów to już poprzednio Majce napisałam,że buty na ogół są teraz czyste i nieobłocone jak z auta na czystym chodniku potem dreptany. To taki jeszcze zwyczaj kiedy nie było porządnych dróg i buty były pełne kurzu albo błota. Pozdrawiam Gaja serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. W pokojach i przedpokoju mam wykładziny dywanowe, więc muszę często fruwać z odkurzaczem lub akumulatorową "kaśką". Większość gości ściąga zimą po wejściu buty i każdy ma u mnie własne klapki, bo mam raczej stały zestaw odwiedzających.Wiesz, nie da się ukryć,ze kiedyś sprzęty AGD były znacznie trwalsze - te dzisiejsze są dobre tylko do końca okresu gwarancji, no może z rok dłużej , a potem , gdy się zepsują, to się okazuje, że nie opłaca się ich naprawiać i lepiej kupić nowy sprzęt.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Nienawidzę sprzątania!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Anabell ja sobie chwalę jednak te podłogi bez wykładzin. Łatwiej się je sprząta i nie trzeba do nich odkurzacza którego używam osobiście niechętnie. A ma taki dobrej klasy z Miele. Jak pewnie wiesz mam 3 piętra do pucowania. Tymi sprzętami do wycierania na mokro dokładniej i o wiele mniej męcząc się mogę robić porządki w domu. Miałam kiedyś dom pełen brudzących i jak tylko coś ułatwiającego czyszczenie domu się pojawiło to nie żałowałam pieniędzy. Tez ważne że nie trzeba moczyć rąk myjąc podłogi . Pozdrawiam Anabell serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga