wtorek, 7 sierpnia 2012

Wyjazd krótki ,ale dużo opowiadania

Wróciłam już i melduję się tu cała i zdrowa, jak również naładowana sporymi wrażeniami , które chyba w kilku odcinkach tu będę przekazywała, bo krótko się chyba nie da.
Jak wcześniej pisałam, przed wyjazdem moim największym problemem było wybieranie stosownego i wygodnego obioru na ten wyjazd.
Z tego powodu, już nawet chciałam zrezygnować z tego wyjazdu, bo stwierdziłam że już do tego wszystkiego jestem tak straszliwie nieporadna;- a tu żadnej pomocy od młodych, bo sami pakowali własne bagaże. (potem się okazało że moja wnuczka bez dokumentów za granicę wyjechała, i trzeba było jej te dokumenty dosłać. Na szczęście młodszy syn z rodzina jechał w te same strony więc dokumenty zabrał. ) W tym miejscu mam już nad nimi tą przewagę( doświadczona podobnym przypadkiem z mojej strony), wiec dokumenty i pieniądze zawsze jako pierwsze sobie szykuję , tak samo jak leki, i inne ważne rzeczy.
Ale wracając do ubioru ,- było tragicznie. Bo przecież panował straszliwy upał.Ale też może lać deszcz w czasie burzy Najgorzej jednak jak się cierpi na nadmiar ciuchów. Wybrałam kilka kompletów i który wybrać. Ten za elegancki, tamten za niepraktyczny. Miałam już wychodzić z domu , nagle się wróciłam i kompletnie się przebrałam.

Następnym razem będzie dalszy ciąg.

16 komentarzy:

  1. Uleczko, pisałam Ci, że z tym przebieraniem to mam tak samo, he, he....:) Też cierpię na dużą ilośc ciuchów, ale to nieuleczalne, bo kocham szmatki i już. Pisz wszystko dokładnie, gdzie byłaś, co widziałaś i jakie wrażenia. Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam okropnego lenia Aniu. Dobrze że zabrałam tą sukienkę. Na nogach wygodne sandałki. Ulice Goerlitz nie są łatwymi traktami dla strych szybko męczących się nóg z tym zabytkowym prastarym brukiem. Ale warto było . Starówka w Goerlitz-coś pięknego. Ściskam wzajemnie-;))

      Usuń
  2. Ostatnio czytałam artykuł na temat letniego wypoczynku i ponoć dane są takie, iż wywczas, czyli krótki wypad 3-4 dni, daje nam najwięcej pożytku, bo oderwani od codziennego środowiska i jego problemów, łapiemy nowe wrażenia... i nie zdążymy się znudzić i tęsknić za domem, tzn. myśleć "a co tam w domu" itp. Cieszę się, że odpoczęłaś, naładowałaś "baterie" i z zapowiedzi, że opowiesz dalej. U mnie już w pierwszej dekadzie sierpnia powróciły myśli jesienno-zimowe, bo wczoraj mąż kupił 5 ton węgla...i zrzucił to na trawnik, będzie teraz znosił go przez dwa dni. Serce mi się kroi na myśl, że mój trawnik cierpi! - Buziaki. Nina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano własnie Nina. Dobrze że tak krótko bo moje koty z tego wszystkiego tylko z suchym pokarmem musiały się zadowolić. Mieliśmy szczęście bo w ogóle nie padało ,ani w drodze ani na miejscu. jak piszesz o węglu to mi zaraz się coś robi ze strachu przed zimą. A trawnika to wierzę Ci że Ci szkoda. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie-;)

      Usuń
  3. Ula, skąd ja to znam? Haaa..haaa Też mi sie zdarza w ostatniej chwili przebrać. Mam koleżankę, która na kilka dni przed wyjazdem ma wszystko spakowane, a to w czym ma jechać leży na krześle i czeka. Nigdy nic nie zmienia, u niej jest jak w zegarku. Ale powiem Ci, że wcale jej nie zazdroszczę tej przewidywalności i dokładności. wolę swój artystyczny nieład. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też wszystko leżało Azalia ,a teraz znów leży hi hi, bo nie chce mi się to wszystko znów z powrotem zapakować do szaf,i pralki. Mam lenia po tej wycieczce. Dobrze ze mam pokój do którego tylko ja zaglądam .Buziol serdeczny-;)

      Usuń
  4. Najgorsze jak jest pełna szafa, a my mówimy, że nie mamy co na siebie włożyć ...:) Czekam na dc.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziś w szmateksie znów sobie szmatki dokupiłam . Ściskam serdecznie JaGa

      Usuń
  5. Ula, ja też zawsze biorę więcej ciuchów, niż potrzeba:) A na drogę to już koszmar wybrać coś stosownego, bo może spać deszcz, może być zimno w nocy, może b za gorąco. Czekam na relację z podróży. Uściski:) Ella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam mało Ella,a i tak za dużo, bo pogoda była cudowna. Autobus z klimatyzacją, a w terenie górzystym już nie było aż tak upalnie i duszno. Uściski wzajemne-;)

      Usuń
  6. I ja jade na dwa dni ,a doznania z tym mam takie same ,wnet bym wszystko wzieła ,a nóż widelec jaka trąba powietrzna ,nawet spytałam syna czy aby śpiwory zabrać ,myślałam że sie posika ze śmiechu:):):) aż ciekawa jestem jak w koncu było

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypluj ta trąbę powietrzną Bogusiu, bo z tym ja już naprawdę nie wiem co myśleć w tym roku, to jakaś wyjątkowa nieprzewidywalna pogoda. Życzę Ci dobrej pogody bez wszelkich ekstremów pogodowych-;)

      Usuń
  7. Najważniejsze, że aura Wam sprzyjała, bo tego teraz najbardziej się boję, tych wszystkich zawirowań, które Polskę w perzynę obracają. Czuję że wyjazd miałaś udany... Pozdrówki:))Adela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Adela. Było bardzo fajnie. A tak mało się ruszam z domu. Muszę to chyba w przyszłości zmienić. Pozdrawiam serdecznie-;)

      Usuń
  8. Uleczko! dobrze,że zamiesciłaś taki post,dzięki niemu teraz mam problem z głowy,tzn. dzięki twoim komentatorkom już wiem co i jak założyć na długą podróż(już od soboty) Mama zaopatrona w najpotrzebniejsze rzeczy, i opiekę:-))Dla mnie najwygodniejsze są galotki ,i bawełniana bluzeczka,druga w pogotowiu,chociaż to zbędne bo klima działa już prawidłowo. Wrócę to poczytam dalszych opowieściw Twoich wojaży :-)) Trzymaj się dzielnie i cieplutko !*alutka*

    OdpowiedzUsuń
  9. Takie posty wszystkim się przydadzą,a mnie szczególnie. Cieszę się że i Tobie na coś się przydało. Odpocznij Alutko, bo ten odpoczynek bardzo Ci potrzebny jak wnioskuję po tym co pisałaś tu mi często, nie masz łatwo. Pozdrawiam -;))

    OdpowiedzUsuń

Archiwum bloga